Życie naukowe w uzdrowisku Polanica w latach 1945-1951

Zastanawiałam się, czy aby ten tytuł nie jest zbyt górnolotny na tak małą miejscowość i tak niewiele zaangażowanych osób, ale postaram się dowieść, że uzasadniony.

W 1945 roku w sposób pokojowy przekazano w Polanicy władzą, administrację, a także klucze od biur i urządzeń uzdrowiska. Szczególnie pozytywne było to, że w Sanatorium Kardiologicznym pozostał profesor dr med. Heinrich Schlecht, jego dotychczasowy właściciel i ordynator. Studia medyczne ukończył on w 1905 roku w Monachium, następnie był asystentem w klinice we Wrocławiu. Po I wojnie światowej przyznano mu w Kolonii tytuł profesora nadzwyczajnego, a do Polanicy przeniósł się w 1934 roku, gdzie rozpoczął badania nad działaniem kąpieli kwaso-węglowych na ustrój chorego na serce.

Z początkiem 1946 roku do Polanicy przybył dr Józef Matuszewski, absolwent medycyny na Uniwersytecie we Lwowie, który pierwszą pracę zaczął w Delatyniu, małej miejscowości w Karpatach, gdzie był kierownikiem zakładu solankowo-inhalacyjnego, a potem przeniósł swą działalność do Jaremcza, w którym zbudował w latach 1936-1937 nowoczesny zakład balneologiczny, wyposażony w 20 kabin kąpielowych. Pozostał tam do końca 1944 roku jako lekarz ośrodka zdrowia. Po pobycie w obozie dla uchodźców pod Budapesztem, powrócił do Polski i przeniósł się do Polanicy.

Spotkanie obu, bardzo już doświadczonych lekarzy, jak się okazało tytanów pracy, absolutnie wiernych przysiędze Hipokratesa i bliskich sobie etycznie i duchowo, było znowu momentem opatrznościowym dla uzdrowiska, wszystkich chorych i mieszkańców. Początkowo znacznie młodszy i nie znający uzdrowiska w Polanicy dr Matuszewski, oprócz oczywistego szacunku dla Profesora, chętnie słuchał jego uwag, co do właściwości wód i możliwości leczenia nimi. Podobnie wszyscy polscy lekarze przyjeżdżający tutaj – również całkowicie polegali na wskazówkach profesora Schlechta.

Przybywało zarówno chorych do leczenia balneologicznego, jak i ludzi osiedlających się i wszędzie współpraca lekarzy była pożądana. Gdy dr Matuszewski został lekarzem zdrojowym, przekonał profesora Schlechta, by pozostał w Polsce, w Polanicy, w dawnym swoim sanatorium jako konsultant w chorobach układu krążenia. Podobne zapatrywania, częste rozmowy i konsultacje przerodziły się w wielką przyjaźń. Obaj podchodzili do każdego pacjenta z uwagą, ale i uczuciem, troską i nawet w gabinetach prywatnych często przyjmowali chorych bez opłaty. Wiele czasu poświęcali na kontynuowaniu prac naukowych. Jasne, że Profesor dłużej tym się parał i swą pracę skupił na wskazaniach, dawkowaniu i mechanizmach działania kąpieli, opracowując własną metodę leczenia kąpielami częściowymi. Stosował je (na kończyny górne i dolne równocześnie lub oddzielnie) u chorych, którzy ze względu na niedomaganie układu krążenia, nie mogli brać kąpieli całkowitych. Ostatnią swą pracę o leczeniu chorych z uszkodzonym układem krążenia, zamieścił w 1951 roku już w „Balneologii Polskiej.”

Dr Matuszewski w latach 1946-1949 obserwował, później udowodnił, że kuracja pitna słabo zmineralizowanej Wielkiej Pieniawy daje dobre wyniki w chorobie wrzodowej żołądka i dwunastnicy, jak również w schorzeniach jelit. Badania podjął na miarę prowincjonalnych możliwości uzdrowiskowego laboratorium, które prowadziło małżeństwo mgr mgr Elżbieta i Marian Kaczórowie z Akademii Medycznej w Łodzi. W pracy, którą równolegle prowadził przedstawił w 1947 roku działanie bezwodnika węglowego w kuracji kąpielowej na skórę – przez rozszerzenie naczyń włosowatych prowadziła ona do zmniejszenia nadciśnienia oraz lepszego ukrwienie naczyń wieńcowych serca. Wyniki pierwszej z prac zaowocowały tym, że w styczniu 1950 roku, otwarto w Polanicy-Zdroju Sanatorium Gastrologiczne, pod naukowym kierunkiem profesora Plockera z Warszawy. Wyniki dalszych badań i obserwacji na chorych w tym sanatorium już 6 lat później przedstawiono na Zjeździe Balneologicznym w Lądku-Zdroju. Badania podjęte w Polanicy nad uzdrowiskową profilaktyką i leczeniem miażdżycy, łącznie z wynikami leczenia zawału mięśnia sercowego zostały przedstawione w kilkunastu pracach rozpoczętych na przełomie lat 40/50 ubiegłego wieku i przedstawianych potem na zjazdach internistów i balneologów. Dr Matuszewski swe spostrzeżenia zawarł w następnych pracach nad badaniem wpływu leczenia uzdrowiskowego na lipidy i glikoproteiny we krwi, a także u pacjentów z zawałem mięśnia sercowego, powikłanym cukrzycą.

Wielką pasją doktora była hodowla pszczół, przy czym sam wykonywał wszystko dla pasieki, łącznie z produkcją mleczka pszczelego. W początkach lat 50. w prasie światowej zaczynały się ukazywać doniesienia o mleczku pszczelim i jego właściwościach. Nasz doktor do wielu spostrzeżeń dochodził sam. Zauważył, że regularne stosowanie małych dawek mleczka pszczelego poprawia siły, wzmacnia organizm, przyspiesza przemianę materii, dobrze wpływa na układ krążenia ludzi starszych. Podejrzewał, że oprócz ustalonego już składu mleczka pszczelego jak woda, białka, tłuszcze, cukry, sole mineralne, witaminy i hormony wchodzą nieznane jeszcze substancje i właśnie one działają wybiórczo na tkankę podścieliskową. Ulega ona przekrwieniu i odżywia komórki aktywizując kwasy nukleinowe i enzymy, przyspiesza procesy życiowe w komórkach ustroju. Zdolność do normalizacji zaburzeń czynności narządów ustroju, czyli zdolność do immunoregulacji, uważał doktor za główną zaletę mleczka.

Do 1950 roku pacjenci z chorobami układu krążenia stanowili ok.80% kuracjuszy. W tych latach Polanica nazywana była Perłą Uzdrowisk Polskich, a zawdzięczała to profesorowi Heinrichowi Schlechtowi i dr. Józefowi Matuszewskiemu.

cdn.

Krystyna Jazienicka-Wytyczak